Mały kopaczek kopie w nocy, najlepiej po północy jak tatuś już śpi.
Najpierw bawimy się w "on kopie a ja mu odkopuje" paluszkiem oczywiście, a potem (no bo ile można tak po brzuchu kopać?!) ja mam dosyć, a on nie i mi wali mocniej...
sama nie wiem, o której udało mi się wczoraj zasnąć, jak tak dalej pójdzie, to będę chodziła jak zombi
Awidność CMV mi wyszła "Wysoka", czyli chorowałam ponad 3 miesiące temu. Ulżyło mi, życie nabrało barw, znowu oglądam wózki w necie :) . Zobaczymy co dzisiaj powie wirusolog, ale jestem dobrej myśli.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz